22 654 51 33

Armia Terakotowa – ósmym cudem świata

ChinyAzjaŚwiat

 

Armia Terakotowa – ósmym cudem świata

 

Ogrom i różnorodność Chin sprawia, że Państwo Środka może być postrzegane nie jako kraj, lecz jako kontynent, który szczyci się wieloma wspaniałymi zabytkami historycznymi znanymi na całym świecie. Wśród nich jest Wielki Mur, który znajduje się na nowej liście siedmiu cudów świata, Zakazane Miasto – siedziba ostatnich cesarzy czy majestatyczny Wielki Budda w Leshan. Wśród setek wielkich zabytków kultury materialnej Państwa Środka, zdecydowanie jednym z najwspanialszych jest Armia Terakotowa. Znajduje się ona w okolicach starożytnej stolicy Xi'an i w 1987 r. została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jej odkrycie, tak jak wielu innych zabytków na świecie, było przypadkowe. W marcu 1974 r. trzech kopiących studnie chłopów natknęło się na fragmenty rzeźb koni i żołnierzy. Wezwani na miejsce archeolodzy bardzo szybko potwierdzili, że jest to słynna armia Pierwszego Cesarza dynastii Qin, który ponad 2000 lat wcześniej zjednoczył Chiny tworząc scentralizowaną monarchię, która przetrwała aż do roku 1911.

 

Władca-tyran – Pierwszy Cesarz Chin

 

Pierwszy Cesarz Chin jest postacią kontrowersyjną. Do końca XIX w. jego ocena była negatywna. Przez uczonych – konfucjanistów, z którymi był w konflikcie, przedstawiany był jak władca okrutny, gwałtowny, zabobonny oraz skrajnie arbitralny. Był panem życia i śmierci. Dopiero w XX w. zaczęto postrzegać go w innym świetle, niż to wcześniej robili konfucjańscy myśliciele i historycy. Dostrzeżono jego rolę w oddaleniu zagrożenia ze strony barbarzyńców ze stepów północnych Chin, poprzez m.in. budowę Wielkiego Muru. Pierwszy Cesarz jest chwalony za położenie fundamentu pod przyszły rozwój imperium oraz za stworzenie zjednoczonego i scentralizowanego państwa. Jego wielkim zwolennikiem był Mao Zedong, który stwierdził że „…oceniając tego cesarza nie powinno się wyolbrzymiać rzeczy błahych, a nie zauważać wielkich”.

Pierwszy cesarz urodził się w 259 r. p.n.e. pod imieniem Zheng w państwie Qin i jako trzynastoletni letni chłopiec został królem. Jego umiejętności strategiczne oraz zdolności polityczne spowodowały, że szybko podbił sześć sąsiadujących królestw i w 221 r. p.n.e. dokonał historycznego zjednoczenia całych Chin ogłaszając się Pierwszym Cesarzem (dynastii Qin) – Qin Shi Huangdi. Jego następcy mieli być nazywani Drugim Cesarzem, Trzecim Cesarzem itp.

Pierwszy Cesarz, razem z cesarskim kanclerzem Li Si, bardzo szybko nadał Chinom nowy kształt rządów. W dużej mierze wzorował się przy tym na reformach, które wprowadził w państwie Qin. Efekty wielu przedsięwzięć są widoczne do dziś. Najważniejsze reformy dotyczyły centralizacji nowego cesarstwa, które miała uniemożliwić odrodzenie się wcześniej podbitym królestwom. Z tego powodu ujednolicił system monetarny, miar i wag, co wcześniej komplikowało handel oraz pobieranie podatków. W ramach centralizacji zunifikował również rozstaw osi kół w wozach. Dzięki temu wyeliminowano koleiny, przez co poruszanie się po cesarstwie było dużo sprawniejsze. Inną ważną reformą była reforma pisma chińskiego polegająca na jego standaryzacji. Pismo używane w państwie Qin przyjęto jako normę ogólnochińską oraz zredukowano liczbę znaków o 25 procent. Ta reforma była kluczowa dla unifikacji całego cesarstwa. Mieszkańcy najodleglejszych komanderii (kraj został podzielony na 36 okręgów wojskowych) mogli rozumieć język pisany mimo, że posługiwali się różnymi dialektami. Znaki oznaczały to samo, choć w zależności od regionu, były wymawiane inaczej. Reforma pisma w dużej mierze przyczyniła się do nie wyodrębnienia języków narodowych jak to miało miejsce w Europie po upadku Rzymu. Chińczycy do dziś posługują się takimi samymi znakami, co stanowi więź i jedność całego narodu rozproszonego po świecie.

Wielkie przedsięwzięcia inżynieryjne opanowały całe cesarstwo. Wprowadzono przymusową pracę przy robotach publicznych. Budowano kanały wraz z siecią dróg, które miały połączyć najodleglejsze okręgi ze stolicą. Aby zabezpieczyć się przed inwazją plemion z północy, zaczęto łączyć fragmenty murów, które były budowane przez wcześniej podbite państwa. To dało podwaliny pod słynny Wielki Mur, który na przestrzeni wieków był rozbudowywany i w obecnym kształcie pochodzi z dynastii Ming (1368-1644).

 

 

Aby podporządkować społeczeństwo, wprowadzono nowy, surowy system kar i nagród. To właśnie z woli Li Si w cesarstwie Qin bezwzględnie tępiono opozycję polityczną. Ustanowiono odpowiedzialność zbiorową, przez co zachwiano lojalność w rodzinie. Chwalono i nagradzano donoszących, a tych którzy nie przestrzegali nowego prawa karano śmiercią, zsyłką na przymusowe roboty czy okaleczaniem. Kontrolowano każdy aspekt życia. W państwie panował strach i przerażenie. Pierwsze cesarstwo stało się państwem totalitarnym, a jego cesarz dyktatorem, który nie tolerował żadnej krytyki. Jego największymi oponentami byli uczeni konfucjańscy, którzy mieli zupełnie inne zapatrywania na sprawowanie władzy niż Pierwszy Cesarz. Aby wymazać przeszłość i nadać Państwu Środka nowy początek nakazał spalić wszystkie książki z wyjątkiem medycznych, wróżebnych i rolniczych. Uczeni, którzy się sprzeciwiali mieli zostać rzekomo przykładnie ukarani. Utrzymuje się, że 460 z nich zostało spalonych lub pochowanych żywcem. Okrucieństwo władcy nie ominęło nawet jego pierworodnego syna, Fusu, który sprzeciwiając się temu edyktowi został zesłany do prac przy budowie Wielkiego Muru.

Pierwszy Cesarz był zabobonny. Bał się ludzi, pod koniec życia popadał w paranoje. W każdym upatrywał skrytobójcę i zdrajcę. Odcinał się od ludzi, krył się. Coraz częściej otaczał się magami taoistycznymi, których zadaniem było znalezienie eliksiru nieśmiertelności. Cesarz niespodziewanie zmarł w 210 r. p.n.e. w czasie jednej z wypraw w poszukaniu najwybitniejszych alchemików. Drugi Cesarz, syn Pierwszego, już nie był taki charyzmatyczny. Ludzie się go bali, zaczęły się bunty i powstania. Kolos na glinianych nogach stracił równowagę. Cztery lata po śmierci Qin Shi Huangdi, 15 lat po powstaniu, upada dynastia Qin.

Qin Shi Huangdi od najmłodszych lat planował swój pogrzeb. Gdy w 246 r. p.n.e., jako chłopiec, wstępował na tron, zaczęto budowę jego grobowca. Sam wielokrotnie doglądał i sprawdzał postępy prac. Gdy umierał 26 lat później, projekt nie został ukończony, choć już wówczas jego ogrom był przytłaczający. Kto wie, jakby wyglądał jego grobowiec, gdyby został ukończony. Z pewnością przyćmiłby egipskie piramidy. Zgodnie z tradycją zdarzało się, że razem z władcą chowano służbę, która miała mu służyć w życiu pośmiertnym. Pierwszy Cesarz w całym swoim okrucieństwie zrezygnował z tego barbarzyńskiego zwyczaju na rzecz żołnierzy z terakoty, którzy mieli pełnić funkcję symboliczną, strzegąc nekropoli cesarskiej. Armia Terakotowa znajduje się około 1.5 km od grobowca i tak jak sam grobowiec, nie została ukończona przed śmiercią władcy. Świadczy o tym wykop numer 4, który jest najmniejszy i w środku pusty.

 

 

W całym kompleksie mamy 3 wykopy (krypty), w których w sumie „pochowano” ponad osiem tysięcy figur terakotowych. Po nagłej śmierci cesarza żołnierze zostali pośpiesznie umieszczeni w wykopach pokrytych dachem, następnie cały kompleks został zasypany, aby nikt go nie odkrył.

 

Wykop (krypta) numer 1

Wykop numer 1 jest największy i najważniejszy w całym kompleksie. Ma głębokość 5 m, szerokość 70 m, a długość 250 m. Wykop stał się przedmiotem największej ilości studiów i badań, gdzie do dzisiaj można spotkać pracujących archeologów, mozolenie rekonstruujących żołnierzy. Zwiera on około 6000 żołnierzy. Został otwarty dla zwiedzających 1 października 1979 r. w trzydziestą rocznicę proklamowania Chińskiej Republiki  Ludowej.

Wystarczy jedno spojrzenie i już wiadomo, że w tym kompleksie mamy do czynienia z żołnierzami stojącymi w formacji bojowej, gotowych oddać życie za władcę. W pierwszych trzech rzędach stoi w sumie 210 żołnierzy po 70-ciu w każdym rzędzie, którzy pełnią funkcję straży przedniej. Układ dłoni jasno wskazuje, że każdy z żołnierzy dzierżył w dłoni kuszę, która została wynaleziona właśnie w Państwie Środka już najprawdopodobniej w VII w. p.n.e. Niestety wykonana z drewna i laki broń bardzo szybko spróchniała  i  nie przetrwała próby czasu. Ówczesne teksty podają, że zasięg kuszy wynosił do 800 m, a siła strzały osiągała nawet 380 kg. Była to najważniejsza broń w czasie walk, która siała spustoszenie i  śmierć. Dlatego zdecydowano, że straż przednia będzie uzbrojona w kuszę. Dwa rzędy łuczników widzimy również po stronie południowej i północnej. Spoglądają na zewnątrz, aby być przygotowanym na atak wroga i stanąć do walki razem z piechurami. Za trzema rzędami straży przedniej znajduje się 11 korytarzy o szerokości 3 m każdy. W każdym z nich stoją czwórkami lekko uzbrojeni piechurzy, którzy skierowani są na zachód – to jest serce armii terakotowej. To oni mieli walczyć z wrogiem za pomocą mieczy, toporów czy lanc. Ważnym elementem walki były rydwany oraz konie. W całym wykopie znajduje się 8 rydwanów, do każdego z nich zaprzęgnięto 4 konie.

Wykop (krypta) numer 2

Wykop numer 2 znajduje się nieopodal największego wykopu. Został udostępniony zwiedzającym w 1994 r. Oszacowano, że w całym wykopie znajduje się około 1000 żołnierzy oraz rydwany wraz z woźnicami. Żołnierze zostali podzieleni na cztery grupy. Pierwsza wschodnia grupa to 334 łuczników. Druga południowa składa się z 64 rydwanów. Trzecia środkowa grupa to 19 rydwanów oraz 100 piechurów. Czwarta część to 6 rydwanów oraz 124 koni, na których porusza się kawaleria. Rydwany nie przetrwały, gdyż były drewniane, ale zachowały się elementy metalowe. Archeolodzy uważają, że żołnierze mieli zasilać armię główną z wykopu numer 1, a nie pełnić formacją do samodzielnej walki.

Wykop (krypta) numer 3

Wykop numer 3 jest miejscem wyjątkowo ciekawym. Na niewielkiej przestrzeni 520 m2 odkryto tylko jeden rydwan zaprzężony 4 konie. Znajdujemy również 68 uzbrojonych żołnierzy, którzy nie są ustawieni w szyku bojowym, jak w dwóch wcześniejszych wykopach, lecz stoją do siebie twarzami w dwóch rzędach z każdej strony. Co więcej, odkryto tutaj tylko broń o nazwie shu, która nie ma ostrych boków i była używana raczej przez gwardię honorową niż żołnierzy. Co może wskazywać, że tutaj miał się mieścić ośrodek dowodzenia. Odkryte poroża jeleni wskazują na to, że w tym miejscu składano również ofiary oraz modły o pomyślne zakończenie wojny. Jest to następny dowód na zabobonność Pierwszego Cesarza.

 

Jak wspomniano w całym kompleksie znajduje się około 8 tysięcy żołnierzy z terakoty, która powstaje przez wypalanie z dobrze oczyszczonej i drobnoziarnistej gliny. Oprócz żołnierzy odkryto również postacie urzędników, akrobatów, muzyków, tancerzy, medyków i pracowników cywilnych. Niektóre figurki były produkowane seryjnie. Prefabrykowano uszy, usta, nos czy brwi i umieszczano je w pustych otworach wcześniej wymodelowanej głowy. Następnie rzemieślnicy już ręcznie formowali cechy każdej postaci, dzięki czemu uzyskano ogromne bogactwo cech indywidualnych. Autentyczność armii powoduje, że ma się wrażenie, że rzemieślnikom pozowali prawdziwi żołnierze, choć nie ma na to dowodów. Każdy z nich miał inne rysy twarzy oraz wygląd. Byli żołnierze młodsi i starsi, wyżsi i niżsi, chudsi i grubsi. Ekspresyjna mimika twarzy pozwala sądzić, że targały nimi najróżniejsze uczucia takie jak gniew, smutek czy radość. Indywidualizm i ekspresjonizm żołnierzy powodują, że ma się wrażenie, że za każdą postacią stoi inna historia życia. Figurki zostały wykonane z najwyższą dbałością o detale. Wystarczy przyjrzeć się strojom żołnierzy. Czy to będzie lekka tunika łuczników czy getry piechura, dbano, aby każdy element wyglądał jak w rzeczywistości. Łucznicy mieli nawet osłoniętą szyję szalikiem, aby łuk nie powodował otarć na szyi. Inne drobne detale, jak warkoczyki czy zakręcone wąsy, wyglądały również autentycznie. Biorąc pod uwagę fakt, że armia powstała w III w. p. n. e., a rzemieślnicy, którzy ją wykonywali nie byli artystami z wykształcenia, to całość wzbudza jeszcze większy podziw. Nic dziwnego, że Armia Terakotowa uważana jest z ósmy cud świata.

Aby podkreślić majestat i grozę całej armii zdecydowano, że każdy z żołnierzy będzie większej postury niż żyjący ówcześnie mężczyźni. Najniższy miał około 1.78 cm, a najwyższy generał prawie 2 m. Waga poszczególnych postaci wahała się od 110 kg do  300 kg. Aby figurki się nie przewróciły każda z nich została umieszczona na glinianym postumencie. Dodatkowo wykopy, w których stoją żołnierze, zostały wybrukowane cegłą, aby zminimalizować możliwość upadku.

Trwałość figurek uzyskano przez wypalanie ich w specjalnych piecach w temperaturze kilkuset stopni. A następnie pomalowano je na jaskrawe kolory. Wierzono, że żywy kolor ma moc odstraszania intruzów. Niestety, gdy zaczęto prace archeologiczne, kolory na figurkach uległy utlenieniu w czasie wydobywania ich na powierzchnię ziemi. Obecnie tylko na kilku z nich pozostały ślady kolorów. Rzemieślnicy nie byli osobami anonimowymi. Tak samo jak malarze i oni podpisywali swoje dzieła. Na różnych fragmentach figur znaleziono 479 napisów z czego 85 to nazwiska rzemieślników, a ponad 200 to numery, które miały pomóc w archiwizacji całej armii. Stanowiło to również element kontroli jakości przez identyfikacje rzemieślnika.

 

Śmierć cesarza była nagła i niespodziewana. Nekropolia oraz Armia Terakotowa nie były jeszcze gotowe. Zdecydowano, że powrót z objazdu po cesarstwie do stolicy będzie w normalnym tempie, aby w tajemnicy przed narodem można było przygotować pochówek. Do rydwanu cesarskiego włożono skrzynie z rybami, aby zamaskować fetor rozkładającego się ciała, żeby nikt nie wyczuł, że cesarz nie żyje. Po hucznych uroczystościach pogrzebowych, zaplombowaniu grobowca i umieszczeniu żołnierzy terakotowych w kryptach nieopodal nekropolii szybko wybuchły rebelie. Drugi Cesarz odziedziczył po ojcu tylko okrucieństwo, gdyż nakazał, aby razem z ojcem w jego grobowcu pochowano wszystkie jego bezdzietne konkubiny i robotników, którzy znają tajemnice budowy nekropolii oraz mają wiedzę o ukrytych tamże skarbach. Przez państwo przeszła fala rebelii. Armia Terakotowa została częściowo zniszczona, ale, o dziwo grobowiec cesarski pozostał nietknięty.

 

Po upadku dynastii Qin w 206 r. p.n.e., pamięć o Armii Terakotowej powoli przygasła. Choć różne zapiski o niej wspominały, to jednak nie do końca dawano wiarę, że w III w. p.n.e. można było stworzyć takie wspaniałe dzieło pracą ludzkich rąk. Gdyby nie przypadkowe odkrycie przez rolników kopiących studnie 45 lat temu, do dzisiaj pewnie nie dalibyśmy temu wiary.

 

Tekst: Piotr Rogalski

    wstecz
    Zapisz się do newslettera
    i bądź na bieżąco!
    Zgadzam się na przetwarzanie podanych danych w celu otrzymywania newslettera
    chcę się zapisać